(muzyka)
Piątek... czyli dzień odwiedzin.Od odejścia Willy'ego minęły 2 dni. Codziennie płaczę.. przestałam nawet wychodzić z pokoju. Czuję się jakby każdy o mnie zapomniał. Moja matka już się nie odzywa, a Zara? Co jakiś czas przychodzi do mnie do pracy, ale szybko wychodzi z powodu Rose. Nienawidzi jej. Aaa zapomniałabym moja siostra znowu jest z Nathanem. Fajnie nie? Czujecie ten sarkazm? Bo ja tak. On jest pierdolonym draniem. Przyznał się Zarze, że ją zdradzał, a ona mu wybaczyła. Ja nigdy bym nie wybaczyła zdrady. Dla mnie to brak szacunku dla drugiej osoby i tyle. Ale dość już o mojej siostrze. W ośrodku co rusz pojawiają się nowe osobniki. Nawet chcieli mi wcisnąć współlokatorkę, bo podobno jestem osamotniona. Może i jestem, ale co im do tego. Gdyby Willy nie odszedł dalej byłabym uśmiechnięta i z głową podniesioną do góry wstawałabym co ranek. Wiecie jak kto jest kiedy odnajdujesz w drugiej osobie część siebie? Dogadujesz się z nią jak z nikim innym? Traktujesz tą osobę jak własną siostrę lub brata? Tak właśnie miałam, gdy poznałam mojego "przyjaciela". Jak go tylko zobaczyłam, wiedziałam, że to moja bratnia dusza. Zawsze mogłam się wygadać, wypłakać i powygłupiać. Nawet nie wiecie jak mi go brakuje. Jest mi strasznie ciężko, ale muszę żyć dalej. W końcu wyjdę z tego pierdolonego więzienia i wrócę do domu, do rodziny. W sumie można powiedzieć, że nie mam rodziny poza Zarą, bo mama chyba o mnie zapomniała.. nie wiem. Jest 13:34. Nie ma mnie w pracy, ponieważ ma urlop. Mogę odpocząć i wszystko sobie przemyśleć. Okejj czas wstać w końcu, bo ile można leżeć. Obolała zwlokłam się z łóżka i pomaszerowałam do szafy. Wybrałam ten strój i szybko pobiegłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, wysuszyłam siebie oraz włosy. Ubrałam się, mocno się umalowałam i wróciłam do pokoju. Włosy wyprostowałam na blachę. Kiedy skończyłam się przygotowywać spojrzałam na telefon. Widniała już prawie 15. Miałam nadzieję, że chociaż Rose dziś przyjdzie. Wyszłam na korytarz i postanowiłam iść na stołówkę.. na obiad. Dawno tutaj nie byłam, ale nic się nie zmieniło. Mogłam się tego spodziewać. Podeszłam do kucharki i poprosiłam o posiłek. Wyglądał mniej więcej tak. Zjadłam tylko ziemniaki, a resztę wyjebałam. Fu fu fu fu!!! Ohyda.. Wypiłam herbatę i gdy miałam już wychodzić, do pomieszczenia weszła blondynka. Długie włosy, wyższa ode mnie hmm... uśmiechnęłam się na samą myśl o dziewczynie. To Rose.
- EEEE BLONDZIA! - krzyknęłam zmienionym głosem. Dziewczyna nie wiedząc o co chodzi szybko się odwróciła. Już chciała coś mówić, ale zobaczyła, że się uśmiecham więc zrezygnowała i pognała w moją stronę.
- Maarnie! Heej baby ! Jak dawno Cię nie wiedziałam. Dlaczego nie ma Cię w pracy hmm? - spojrzała na mnie dziwnym wzrokiem mordercy.
- Rose.. mam urlop. Musze odpocząć, przecież wiesz jaka jest sytuacja - powiedziałam - noo wiesz z kim - szepnęłam rozglądając się czy nikt nas nie podsłuchuje.
- Ahh tak Willy. Kochany Willy. Z tego co mi mówiłaś razem ćpaliście. A teraz Cię zostawił tutaj samą. - mówiła. Zanim się obejrzała już z moich oczu leciały łzy. Szybko je starłam. Na samą myśl o Willym miałam ochotę rozpłakać się jak dziecko. Może to i lepiej, że go nie ma? Przynajmniej już nie zażywam prochów. Wyszłyśmy ze stołówki kierując się do mojego pokoju. W trakcie dużo się rozglądałam. Widziałam jak moi znajomi z ośrodka witają swoje rodziny, a ja? Nic... no właśnie. Moja przyjaciółka mnie tylko odwiedziła, ale w sumie ona jest jak siostra więc mnie też odwiedziła rodzina. Weszłyśmy do sypialni i jebnęłyśmy się na łóżko. Jak morsy.
- Jak się czujesz ? - spytała mnie Rose. Miałam jej powiedzieć, że świat mi się zawalił ale jest okej? Nie dzięki.
- Wszystko ok. - skłamałam. Rose chyba zrozumiała o co chodzi, ponieważ nie drążyła dalej tematu. Po 2 godzinach gadania moja przyjaciółka zaczęła się już zbierać. Szkoda - pomyślałam.
- Serioo? Musisz już iść? Niee.. zostań ze mną! Prooszę - zrobiłam minę zbitego pieska.
- Marnie przecież wiesz, że zaraz muszę zapierdalać do pracy. Mamy dziś sesję w terenie. Masakra. - ciągnęła jęcząc znudzona.
- No wiem wiem. To zmykaj papa. - cmoknęłam ją w policzek i przytuliłam ją jak najmocniej potrafiłam.
- Emm.. Marnie.. Dusisz. - mówiła ledwo łapiąc powietrze. Puściłam ją. Gdy już wychodziła krzyknęłam za nią.
- Kochaaam Cię Bardzo - pomachała i zamknęła drzwi. Znowu sama - powiedziała moja podświadomość. Już się przyzwyczaiłam. Wyszłam z pokoju. Udałam się do świetlicy. A tam zobaczyłam kogo?!?! Liama.. z jakimś chłopakiem, ale to nie był Willy. Co on tutaj robi? Weszłam do pomieszczenia i wszystkie oczy były skierowane na mnie. Na moje policzki wkradł się rumieniec. No czułam się skrępowana. Szybkim krokiem podeszłam do regału na książki. Czułam na sobie czyiś wzrok, ale nie zwracałam uwagi. Wybrałam może z 5 książek i zwróciłam się w kierunku wyjścia. Oglądnęłam się za siebie i zobaczyłam jak Liam wskazuje na mnie palcem i mówi coś do tego drugiego. Dupek - pomyślałam. Wyszłam i biegiem leciałam do mojego pokoju. Założyłam słuchawki na uczy i wczytałam się w książkę o duchach. Była zajebista. Długo ją czytałam. Musiałam zasnąć, bo obudziłam się gdy poczułam, że materac mojego łóżka się ugina. Leniwie otworzyłam oczy i pisnęłam ze strachu. Przede mną siedział Liam. Trzymał w ręku kopertę.
Im mniej komentarzy tym więcej trzeba czekać na nowy rozdział.
Nudny. Tyle ma do powiedzenia -,- Nie podoba mi się. Obiecuję, że następny będzie lepszy i to o wiele. :) To zależy od was i od ilości komentarzy.
Zajebisty.... Z resztą jak zawsze *.* Jak Ty to KURWA robisz!!!!?? Czekam na nexta. ;***
OdpowiedzUsuńfajny rozdział czekam na następny
OdpowiedzUsuńMela pozdrawia
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Ciekawy... dawaj scene z Willim albo w końcu z Zaynem :)
OdpowiedzUsuńlouistomlinson-bad.blogspot.com
Wow bardzo mi się podoba fabuła. Zapraszam do mnie. http://trzyslowanajpiekniejsze.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń